Mały przewodnik duchowy

Dziecko Rosemary

Drogi czytelniku, ta opinia zawiera spoilery. Wchodzisz na własną odpowiedzialność!
Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.
Znalezione obrazy dla zapytania dziecko rosemary

 Przyznam szczerze, że nie przepadam za horrorami. I nie chodzi o to, że mam mokro w gaciach na widok duszka czy gościa z piłą. Najzwyczajniej w świecie nie wzbudza to we mnie lęku.
Tak też do książek z gatunku horroru zawsze podchodziłam sceptycznie. Nużyły mnie bowiem historie o duchach, opętaniach... Wiem, że połowę zrażę do siebie, ale mojego zaciekawienia nie wzbudzały nawet powieści Kinga (nazywany specem w tym gatunku).
Znalezione obrazy dla zapytania dziecko rosemary
Tu wstawiam taką typową Grażyneczkę. Niech śni Wam się po nocach :')
A tu nagle natknęłam się na ową książkę... Objętością być może nie zachwyca, ale jak dla mnie to tylko zachęta, gdyż ostatnio zrezygnowałam z obszernych tomów (żegnaj Władco pierścieni!).
Uwielbiam wszelkie tematy religijne,a tu wręcz śmierdziało satanizmem. Plus do tego sekty i jestem szczęśliwa (nie że sama uczęszczam, po prostu się tym interesuję, spokojnie)!
Akcja rozkręca się dość szybko. Chyba, że za normalne uznasz obmacywanie przez szatana we śnie. Wtedy możesz rzec, że nic się nie dzieje. Ale uznajmy, że jesteś pełnosprawny umysłowo i uważasz, że tego typu rzeczy odbiegają od normy. 
Bohaterowie zostali świetnie skonstruowani. W ten sposób, że z łatwościom możemy wczuć się w ich pragnienia, żale i ambicje.  Już od początku czytania możemy stwierdzić, że ta babcia jest coś za miła jak na sąsiadkę, a dziadek coś za mało zrzędliwy... Coś tu śmierdzi, nieprawdaż? Sama postać Rosemary wydawała mi się bardzo bliska podczas czytania, a przyznam, że główni bohaterowie często wzbudzają u mnie respekt. Wiem, po wielu przeczytanych opiniach w internecie, że naiwność Rosemary wielu wyprowadzała z równowagi, tak, że wkurzeni wyrzucali tę książkę (lub oddawali do biblioteki, zresztą co za różnica). No ok, ok była naiwna, Piegus przyznaje. Mimo wszystko bardzo ją polubiłam. Śmiem nawet twierdzić, że - według mnie - jest o wiele ciekawszą postacią niż sam słynny Potter, jeśli w ogóle można porównać te obie postaci. Podoba mi się bowiem to, że akcja nie skupia się ciągle wokół niej, a wokół jej dziecka, dla którego jest ona po prostu 9 - miesięcznym schowkiem. Ogółem czytając tę książkę czułam się nie tyle widzem co samym bohaterem.
Znalezione obrazy dla zapytania dziecko rosemary 
 Ciemne świece, klątwy, zaklęcia czy układające się napisy - Rosemary zwariowała, tak? "Tak! Znaczy nie, nie. A może jednak?" - Takie myśli nasuwają się każdemu czytelnikowi po przeczytaniu paru rozdziałów. Przecież to wszystko za proste, zbyt dobrze się układa! To było właśnie zagranie autora. Otóż tak:
Najpierw pokazał nam, że coś nie gra.
Potem ukazał Rosemary jako osobę, która wszystko wyolbrzymia, w ten sposób, abyśmy zwątpili w jej rację. W końcu dochodzimy do wniosku: "Autor chciał mnie przechytrzyć, wmawiając mi, że coś nie gra, a tak naprawdę na końcu okaże się, że to Rosemary była chora psychicznie i wszystko to sobie wymyśliła. Ha! Rozgryzłam Cię głupi autorze!"
Na końcu okazało się, że z Rosemary wszystko grało, a spisek przeciw niej samej i jej dziecku okazał się prawdziwy. 
 Sprytne? Otóż na tym właśnie polega cała magia tejże książki i dlatego też zyskała u mnie tak wysoką opinię. I ja się nabrałam na ten schemat autora. A niech Cię, Iro :')
Znalezione obrazy dla zapytania dziecko rosemary zdjÄ™cia 
Kojarzycie ostatnią scenę? Mianowicie: Rosemary - dziecko - kołyska - wybór matki. Najlepsze zakończenie, na jakie autor mógł wpaść! Idealnie ukazuje tę tzw. matczyną miłość. Coś, co w pewnym aspekcie wydaje nam się dziwne, niewytłumaczalne, gdy matka gotowa jest dla swego dziecka poświęcić cały świat. Ta matczyna miłość ma też inne oblicze. Gdy matka kocha swoje dziecko bez względu na to co uczyniło i jakie jest; to zawsze będzie jej dziecko, i ona zawsze będzie darzyć je miłością. I za tę właśnie scenę składam odwieczny hołd Irze!
* Wybacz jeśli pogwałciłam twe imię, ale przyznaj, że "Ira" nie jest łatwe co do odmiany :P
Znalezione obrazy dla zapytania dziecko rosemary kołyska
Książka ta pobudziła u mnie bardziej ciekawość niżeli strach. Pamiętam jak przez wiele dni po jej przeczytaniu analizowałam ją. Byłam ciekawa tak wielu rzeczy, a tak mało z nich zostało przedstawionych w takowej lekturze. Na przykład koniec, którego sami musimy się domyślać. Jaką decyzję podjęła Rosemary? Czy wychowała swoje dziecko? Czy świat uległ wreszcie zagładzie? I czy - do jasnej cholery - ktoś odda wreszcie krawat temu zmarłemu gościowi??? Niby domyślamy się jak to mogło się skończyć, bo to wydaje się takie oczywiste, ale jednak nie wiemy w 100 %, że mamy rację. 
Chociaż jeśli chodzi o ten krawat to raczej go sobie zatrzymali. Po co trupowi krawat? No ale nie oceniam. Może to szkielet - elegancik. 
Tak czy siak - Myślę jednak, iż to sama zaleta, gdyż autor nie podał nam wszystkiego na tacy, chcąc wywołać u nas właśnie takową ciekawość. Typowe zagranie!
To książka, którą z łatwością mogę zaliczyć do luźnych, do czytania w podróży (jak robiłam to ja). Język tu użyty z łatwością przyciągnie i młodzież i dorosłych. Nie jest on bowiem ani zbytnio dziecinny ani zbytnio bogaty stylistycznie. Jak na razie właśnie tę książkę mogę nazwać najlepszą jaką czytałam. Sic!
Pozdro Małpy 🙌
Piegus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz